17 stycznia 1947 roku w dzierżoniowskim więzieniu dokonano egzekucji dwóch żołnierzy Armii Krajowej – Jerzego Kaszyńskiego i Jerzego Pizło.
Obydwoje byli żołnierzami podziemia niepodległościowego, zarówno podczas II wojny światowej, kiedy walczyli z okupantem niemieckim, jak i później, gdy krajem zaczęły rządzić sterowane z Moskwy władze komunistyczne. Ich los jest tragiczną kartą historii Dzierżoniowa.
Jerzy Kaszyński urodził się 3 sierpnia 1915 roku w Jarondowicach na kielecczyźnie. W styczniu 1941 roku złożył przysięgę w Związku Walki Zbrojnej. Po wojnie dowodził poakowską grupą zbrojną na obszarze Wałbrzycha. W październiku 1946 roku został aresztowany i osadzony w więzieniu. 7 grudnia tegoż roku skazany na śmierć, wyrok wykonano 17 stycznia 1947 roku. Przed egzekucją odmówiono mu nawet widzenia z żoną.
Tego samego dnia co Kaszyński, został skazany, a później i rozstrzelany Jerzy Pizło. Urodzony 10 grudnia 1922 roku w Końskich w województwie kieleckim. Był żołnierzem AK działającym w swojej rodzinnej miejscowości. Po wojnie walczył w oddziale Kaszyńskiego. Zginął tego samego dnia co swój dowódca.
Należy również zaznaczyć, że miesiąc później, 19 lutego 1947 roku, stracony został jeszcze jeden żołnierz AK, Mieczysław Jeruzalski. Urodził się 1 października 1926 roku w Kłodzie Dużej na Podlasiu. Przynależał do oddziału Armii Krajowej „Czarnego Olka”. Po 1945 roku działał na terenie Dolnego Śląska w ramach organizacji niepodległościowej „Wolność i Niezawisłość”. Okoliczności jego śmierci są tym bardziej tragiczne, że został zamordowany na kilka dni przed planowanym złagodzeniem wyroków.
Wszyscy trzej żołnierze na sprawiedliwość musieli czekać długie lata. Dopiero w III Rzeczpospolitej zostali oficjalnie zrehabilitowani przez sądy. Natomiast w 2011 roku miały miejsce oficjalne uroczystości upamiętniające zamordowanych, podczas których doszło do ich symbolicznego pochówku oraz odsłonięcia obelisku.
Zawsze pamiętajmy o naszych bohaterach, zwłaszcza tych, którzy zostali zamordowani za walkę o wolną Polskę.